Uważam, że dziedzictwo kultury powinno służyć społeczeństwu, a nie tkwić w "więzieniach" praw autorskich. Sprawa dotyczy wszelkich publikacji: książek, gazet, zdjęć, nagrań radiowych i telewizyjnych.
Jako osobie pracującej przez lata w świecie kultury zależało mi, aby rozwiązać ten problem na poziomie legislacyjnym w całej Unii i przywrócić do obiegu społecznego zapomniane (z racji obowiązujących regulacji) utwory poprzez ich digitalizację.

Cieszę się, że Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego przyjęła w marcu tego roku sprawozdanie mojego autorstwa dotyczące udostępniania tzw. dzieł osieroconych. Projekt stanowi, że utwory po określonym prawnie "wnikliwym sprawdzeniu", które wykaże, iż zidentyfikowanie autora czy posiadacza praw do nich nie jest możliwe - mogą uzyskać status osieroconego, co oznacza, że będzie można je udostępniać publicznie (także w ramach działań komercyjnych), jak również zachowywać i odrestaurowywać dzięki digitalizacji. Ponadto dzieło uznane za osierocone w jednym kraju będzie traktowane w innych krajach jako sieroce - automatycznie. Jeśli zaś odnajdzie się jego autor lub właściciel praw do niego - będzie mógł ubiegać się o adekwatną rekompensatę - jeśli udowodni, iż przez takie udostępnienie poniósł realne straty.

Moim zdaniem to świetny przykład, że łagodzenie, a nie zaostrzenie praw autorskich może być korzystne dla wszystkich stron. Z ramienia Komisji Prawnej prowadziłam negocjacje w tej sprawie najpierw z Radą pod polskim przewodnictwem, potem duńskim, a w finale dzisiaj ( 13.09.12) mój raport poddany został pod głosowanie na sesji plenarnej - przeszedł ogromna większością głosów - co oznacza ... zrealizowanie jednego z priorytetów cypryjskiej prezydencji.
Stworzenie wyjątku od prawa własności intelektualnej w celu udostępniania dziedzictwa kulturowego przez instytucje publiczne ( tylko takich dotyczy dyrektywa) na cele związane z edukacją i propagowaniem kultury otworzy nowy rozdział w prawie własności intelektualnej. Jest to niezwykle ważna regulacja, ponieważ jako pierwsza ustala podstawy legislacyjne w nowej nieregulowanej dotąd sferze prawnej. Dzięki niej beneficjenci ( np. archiwa, biblioteki), którzy do tej pory unikali digitalizacji z powodu obaw o ewentualne pozwy sądowe na milionowe kwoty, w przypadku odnalezienia się autora ( jak np. w USA) - mogą teraz odetchnąć z ulgą, kompensata w kompromisowej formie zapewnia pewność prawną w tej kwestii.
Dzieła posiadające wielu autorów, spośród których np. jednego nie można odnaleźć, co też blokowało ich udostępnienie będą traktowane, jako tzw. "pół- sieroty", zatem będą mogły być digitalizowane i dostępne dla szerokiej rzeszy odbiorców (znani właściciele praw otrzymają należne wynagrodzenie).

Instytucje publiczne: archiwa, biblioteki, muzea, stacje radiowe i telewizyjne od dawna czekały na jasne przepisy, które pozwalałyby im udostępnić skrywane przez lata skarby oraz nie dopuścić, aby popadły one nie tylko w zapomnienie, ale również nie uległy fizycznemu zniszczeniu. Digitalizacja, która dzięki tej dyrektywie wreszcie będzie w pełni możliwa, rozwiązuje te problemy.

Co najważniejsze jednak i uznaję to w kategoriach największego sukcesu naszych negocjacji, instytucje publiczne będą miały realną szansę generowania dochodów z użycia dzieł osieroconych, które wspomogą skromne budżety przeznaczone na procesy digitalizacji. Komercyjne użycie dzieła jest ściśle określone w tekście oraz powiązane z zagadnieniem ewentualnej rekompensaty autora, jeśli takowy się odnajdzie. Uważam, iż również w tej kwestii wypracowaliśmy zbalansowany kompromis między zabezpieczeniem praw autorskich a możliwością wyjątkowego użycia sierocych dzieł.

Co więcej w klauzuli przeglądowej zawarliśmy zapis, aby Komisja Europejska po 2 latach od wprowadzenia dyrektywy w życie przyjrzała się jej skutkom i wprowadziła ewentualne wymagane zmiany lub ulepszenia - np. poszerzyła krąg beneficjentów ujmując np. także instytucje prywatne.
Ponad roczne negocjacje były trudne, czasem wydawało się, że żadne porozumienie nie będzie możliwe, ale... chcieć to móc. Dziś cieszę się z końcowych rozwiązań kompromisowych i jestem przekonana, iż dyrektywa ta będzie użytecznym i skutecznym narzędziem udostępniania skrywanej kultury szerokiej liczbie odbiorców.

Ponadto z racji swej wyjątkowości może też stać się szybką "ścieżką" dla pełnej harmonizacji praw autorskich w Unii i rozwiązania prawnego chaosu w dostępie do kultury on line.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg