Masowe sprzeciwy obywateli będące główną przyczyną odrzucenia ACTA
uzmysłowiły rządzącym realną siłę Internautów skrzykniętych w sieci, a
demonstrujących na ulicach. Reprezentanci wielkiego biznesu, korporacji
posiadających prawa autorskie jednak nie spasowali, teraz - bogatsi o
doświadczenia z ACTA - są ostrożniejsi. Innymi ścieżkami i za szczelniej
zamkniętymi drzwiami dalej forsują podobne regulacje. Coraz to
pojawiają się przecieki o pracach nad nowymi międzynarodowymi umowami
jak np. CETA czy EU-India FTA . Próbuje się też wprowadzać globalną
kontrolę nad Internetem, czemu ma służyć konferencja organizowana przez
Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) w Dubaju w dniach 3-14
grudnia 2012 r.
Po kolei.
CETA czyli the Comprehensive Economic and Trade Agreement to
międzynarodowe porozumienie pomiędzy krajami Unii Europejskiej a Kanadą.
Umowa powstawała przy założeniu, że jej poprzedniczka ACTA zostanie
przyjęta, dlatego niektóre zapisy, w szczególności te dotyczące praw
autorskich są identyczne w obu umowach np. „zrzucanie” odpowiedzialności
za piractwo na dostawców Internetu i nakładanie na nich obowiązku
dostarczania odpowiednim władzom danych osobowych osób je naruszających.
Wielki zwolennik ACTA i główny ich unijny negocjator - komisarz ds.
handlu w Komisji Europejskiej - Karel de Gucht wypowiadając się na temat
CETA w jednym z wywiadów, nawet nie ukrywał, że nowa umowa tylko
pozornie różni się od ACTA...
Nie możemy tego zweryfikować, gdyż dokument roboczy, który trafił na
początku listopada br. do sekretariatu Komisji Handlu Wewnętrznego w
Parlamencie Europejskim (INTA) - jest utajniony i jeszcze nie dostępny
nawet dla członków komisji. Nie ma jeszcze żadnych konkretnych dat jego
rozpatrywania w Parlamencie. To, co oficjalnie wiemy opiera się na
wydanym 10. września br. przez Komisję Europejską bardzo ogólnikowym
komunikacie dotyczącym prac nad CETA. Brak konkretów dziwi, tym
bardziej, że negocjacje trwają od maja 2009 r. Ostatnia tura rozmów na
ten temat miała miejsce w Radzie w połowie października br. Finalny
tekst ma zostać wynegocjowany do końca roku.
EU-India FTA - to przyjęta w 2009 r. umowa o wolnym handlu Unii z
Indiami, którą obecnie Rada renegocjuje. Nowe proponowane zapisy
wykazują duże podobieństwo do ACTA, np. te dotyczące zakazu importu do
UE hinduskich „podróbek” - do których najprawdopodobniej byłyby
zaliczane także leki generyczne (tanie zamienniki chronionych patentami
medykamentów) masowo produkowane w Indiach. Są też propozycje regulacji
szkodliwych dla małych, lokalnych rynkowych “graczy”, zaś “zielone
światło” zapala się przede wszystkim dla wielkich korporacji, wpieranych
przez organy ścigania chroniące ich interesy. Głównym celem umowy jest
ułatwienie międzykontynentalnego handlu, zmniejszenie ceł itp., ale przy
okazji próbuje się też wprowadzać zapisy zagrażające wolności
Internetu.
Niebawem, 3. grudnia br. w Dubaju - Międzynarodowy Związek
Telekomunikacyjny (ITU) organizuje poświęconą specjalnym regulacjom w
sieci - konferencję z udziałem 193 państw - członków organizacji. Za
zamkniętymi drzwiami odbędą się negocjacje nad przyszłością Internetu.
Przecieki wskazują na kolejną próbę wprowadzenia cenzury, ale nie
tylko... Jest też propozycja, aby międzynarodowe organizacje
kontrolowały bezpieczeństwo w Internecie, rozważa się wprowadzenie opłat
za międzynarodowe połączenia w sieci, ITU miałby nadzór nad
organizacjami non-profit, zarządzającymi domenami.
Zaniepokojony tymi pomysłami Parlament Europejski przyjął 22 listopada
br. rezolucję, w której obliguje 27 krajów UE, będących także członkami
ITU - do tego, by wszelkie zmiany Międzynarodowego Regulaminu
Telekomunikacyjnego ( przyjętego w 1988 r. i od tej pory nie
nowelizowanego) były "zgodne z dorobkiem prawnym UE i promowały interes i
cel Unii, jakim jest propagowanie Internetu, jako prawdziwie publicznej
przestrzeni, w której przestrzegane są prawa człowieka i podstawowe
wolności, w szczególności wolność słowa i zgromadzeń, a także zasady
wolnego rynku, neutralności sieci i przedsiębiorczości".
Dziwi nas - posłów, że negocjacje mogące znacząco wpływać na interes
publiczny, nie są prowadzone w sposób przejrzysty i otwarty. Uważamy, że
"ani Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, ani żadna inna
pojedyncza, scentralizowana instytucja międzynarodowa nie jest właściwa
do występowania, jako organ regulacyjny zarządzający Internetem czy
przepływami ruchu w Internecie". Cały tekst rezolucji:
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P7-TA-2012-0451+0+DOC+XML+V0//PL
Nauczony zimowymi manifestacjami “przeciw - ACTA” polski rząd sprzeciwia
się nowym regulacjom. Jak twierdzi minister administracji i cyfryzacji
Michał Boni - "Polska jest jednym z niewielu krajów, który deklaruje
chęć publicznych konsultacji dotyczących tych zmian, podkreślając także,
że polski rząd nie zgadza się na nadmierne regulacje Internetu czy
śledzenie użytkowników w sieci". Spora volta, zważywszy, że przed rokiem
polski rząd za naszej prezydencji w Radzie negocjował po kryjomu
ACTA...
Jedno jest pewne, Parlament Europejski jak pokazał w głosowaniach
odrzucających umowę ACTA - nie przepuści już jej bliźniaczki, nawet pod
atrakcyjnym przebraniem.
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
Więcej :
http://mac.gov.pl/dzialania/zapraszamy-do-konsultacji-spolecznych-projektu-zmiany-miedzynarodowych-regulacji-telekomunikacyjnych-itr/
http://vieuws.net/financial-competition/trade-commissioner-de-gucht-on-ceta-the-eu-canada-trade-agreement/
http://falkvinge.net/2012/10/27/the-next-big-battles/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz