Lodówka wysyła nam maila z informacją, że nie mamy mleka, a jogurt
waniliowy właśnie się przeterminował. W niedalekiej przyszłości
urządzenia domowe za pośrednictwem Internetu będą się z nami tak
komunikować, co więcej będą też wymieniać informacje między sobą, bez
udziału człowieka. Brzmi jak science fiction? Nie, w niektórych
dziedzinach to już tak działa.
Parlament Europejski przygotował specjalne sprawozdanie w sprawie
perspektyw rozwoju sieci, łączącej m.in samochody, urządzenia AGD i
produkty na sklepowych półkach. Komunikacja między urządzeniami zwana
M2M (maszyna-maszyna) staje się coraz bardziej powszechna za sprawą
dostępnych aplikacji, a napędza ją zainteresowanie ze strony rynku
konsumentów. Podłączone do sieci sprzęty dysponują nowymi funkcjami, z
których zastosowań nie zdajemy sobie do końca sprawy. A zgoda na ich
użycie to zezwolenie na przesyłanie naszych danych...
Komisja Europejska przedstawiła już nawet plan działania, pozwalający
przygotować unijne przepisy do nadchodzącej nowej ery
sprzęto-komunikacji.
Internet urządzeń
To nowe zastosowanie technologii internetowych w rozmaitych sprzętach,
które w najbliższych dziesięciu - piętnastu latach stanie się
codziennością.
Pralka i zmywarka skomunikują się ze sobą dzięki standardowi RFID (radio
frequency identification) - technologii otrzymywania i przekazywania
informacji drogą bezprzewodową i wyślą nam sygnał o twardości wody, z
którą muszą się zmagać czy niezbędnych środkach ją zmiękczających. Parę
układów scalonych z antenką, posiadających zdolność do przechowywania
wielu informacji i ich przekazywania drogą radiową na niewielkie
odległości będzie w każdym nowym urządzeniu w naszym mieszkaniu, naszym
życiu...
Przykładowo w sektorze rolno-spożywczym RFID pozwoli szybko i efektywnie
śledzić produkty i pozyskiwać informacje o ich: miejscu przechowywania,
składzie chemicznym, poziomie glutenu itp.
Przekaz naszych danych już odbywa się praktycznie ...wszędzie.
Jeśli zsynchronizujesz swojego smartphone'a z samochodowym radiem, by
słuchać w czasie jazdy zapisanej w nim muzyki – przesyłasz nie tylko
ulubione piosenki. Nieświadomie udostępniasz wszystkie swoje dane ze
smartphone'u (zapisane odtąd w pamięci radia) mechanikowi samochodowemu,
który jeśli zechce będzie je mógł odtworzyć z naszego odbiornika
podczas naprawy samochodu.
Czujniki poboru prądu mające optymalizować jego dostawę, zainstalowane w
naszym mieszkaniu przekazują tak szczegółowe dane, że można nie tylko
stwierdzić, czy jesteś w domu, ale nawet jaki program oglądasz i czy
masz włączony alarm.
Szpieg zwany SIM
Karty SIM są nie tylko w naszych telefonach komórkowych czy smartphone'ach.
Są umieszczane np. w tabletach, konsolach do gier, kamerach, samochodach
przekazując różne informacje za pośrednictwem sieci telefonii
komórkowej.
Dystrybutory napojów również posiadają karty SIM, wysyłające dostawcom
informacje na temat stanu zużycia produktów, by ci uzupełnili je na
czas. Terminale płatności z kartą SIM pozwalają płacić kartą płatniczą w
naszym domu np. za dostawę mebli.
Firmy transportowe od dawna “szpiegują” w ten sposób swoje samochody,
uzyskując za pośrednictwem karty dane o realnym czasie przemieszczania
się pojazdów, miejscu, w jakim znajdują się w danej chwili, trasie, jaką
pokonały, ciśnieniu w oponach, czy ilości postojów po drodze.
Urządzenia te są legalne, o ile pracownicy o nich wiedzą. Przykładowo
Trancis, belgijska firma transportowa stosuje ten system od lat,
zarządzając z sukcesem flotą swoich samochodów w całej Europie.
Kolejny przykład – inteligentne samochody, które same wzywają pomoc w
razie wypadku, czy też potrafią się zdezaktywować w razie kradzieży.
Takie auta już istnieją - Touareg VW. W Belgii, gdzie od 9 lat mieszkam
10 000 samochodów posiada już taki system. Inne urządzenia “donoszące” o
naszych danych prosto z samochodu to powszechna już nawigacja GPS,
wykorzystująca technologię M2M, aktualizując podawane nam informacje na
bieżąco np. odnośnie zmian w ruchu drogowym. W samochodach Renault,
nawigacja “Tom Tom live” dostępna jest w standarcie w 50% nowych Clio i
90% nowych Scenic.
Karta SIM zbiera też informacje dotyczące innych parametrów samochodu, a
wszystko, co zawiera komputer pokładowy może być przekazywane dalej -
kilometraż, poziom oleju, benzyny i wiele innych. Dane te pozwolą
producentowi dokonać diagnostyki samochodu na odległość i zaproponować
kierowcy rozwiązania ad hoc. Firma Renault opracowuje już ofertę
handlową dla swoich klientów, którym po przekroczeniu pewnej ilości
kilometrów, np. zaproponuje przegląd i to w najbliższym dostępnym
warsztacie. Oczywiście za wcześniejszą zgodą klienta.
Amazon w rodzinie Wielkiego Brata
Specjalność Amazona to nie sprzedaż książek, jak by się mogło wydawać,
ale zbieranie informacji. Podobnie zresztą jak wielu innych wirtualnych
platform typu Facebook czy Google. Wirtualny sklep Amazon gromadzi
niewyobrażalnie dużą ilość cennych danych związanych z przyzwyczajeniami
i preferencjami zakupowymi swoich klientów.
Amazon śledzi nawet odwiedzających stronę, którzy niczego nie kupili.
Firma jest liderem monitoringu. Ma też swoich pomocników jak Kindle. W
warunkach ogólnych licencji, którą klient musi zaakceptować, Kindle
jasno wskazuje, że jego oprogramowanie dostarcza Amazonowi różnorakie
informacje, nawet o ostatniej przeczytanej stronie, prędkości, z jaką
czytasz książkę czy zawartości archiwów. Podobnie jak inni uczestnicy
rynku książek elektronicznych Kobo czy Barnes&Nobles - Amazon wie
wszystko na temat nawyków czy upodobań użytkowników aplikacji Kindle. W
czasie rzeczywistym, za sprawą elektronicznego czytnika wyposażonego w
swoisty system kontrolny z kartą SIM, (o czym wielu użytkowników nie
wie, bo nie płacą swojemu operatowi za połączenie wyręczeni przez
Amazon) - Kindle 3G zbiera swe cenne dane.
1.6 mld szpiegów na świecie
Tyle szacuje się, że już dziś jest podłączonych różnych sprzętów do sieci. W małej Belgii wg Le Soir naliczono ich ok. 7 mln .
Komunikujące się maszyny to najlepsi klienci dla operatorów
telefonicznych i choć to nie jest ich sztandarowa usługa, to okazuje się
być najbardziej opłacalną. Każde połączenie generuje około 15%
płynących opłat do operatora. Na każde 10 euro wygenerowanych przez
podłączone urządzenie, operator dostaje 1,5 euro.
Szpieg w kawie
By zwiększyć swoje dochody operatorzy preferują dziedziny generujące
przepływ dużej ilości danych jak sektor samochodowy czy elektroniczny,
ale ostatnio np. Orange podpisało umowę z Nespresso... Firma wyposaża
właśnie swoje ekspresy do kawy w karty SIM połączone z Orange, by mieć
informacje na temat stanu filtrów, pomp etc. W przypadku wykrytej awarii
Nespresso nawiąże bezpośredni kontakt z klientem. Czujniki pozwolą
również kontrolować godzinę, ilość oraz rodzaj konsumowanej kawy...
Szpiegowski odkurzacz
Samsung wypuścił w zeszłym roku inteligentny odkurzacz, który sam
“zamawia” online filtry i in akcesoria. Podobne innowacje dotyczą także
naszego zdrowia. Grupa Sorin opracowała wspólnie z Orange czytniki
pulsu, wysyłające samodzielnie do lekarza dane dotyczące kondycji
kardiologicznej pacjenta, pozwalając na ograniczenie ilości jego wizyt.
Inne aplikacje oparte na idei “dobrego samopoczucia" także już istnieją:
choćby bransoletki mierzące przebyte km firmy Fitbit, pokonane na
schodach stopnie, spalone kalorie czy jakośc naszego snu.
Inteligentne miasto
Operatorzy telefonii marzą o stworzeniu “połączonych” miast, w których
wszystkie elementy znajdujące się w przestrzeni publicznej, współgrałyby
ze sobą: transport publiczny, oświetlenie, kamery, wywóz śmieci,
sygnalizacja świetlna etc, co mogłoby się przyczynić do poprawy
efektywności energetycznej transportu i zmniejszenia zanieczyszczeń.
Przykładowo nowa technologia pozwoliłaby uniknąć korków poprzez
dopasowaną do ruchu zmianę świateł.
Połączenie wszystkich danych zebranych przez “inteligentne” miasta
umożliwiłoby zarządzanie w czasie rzeczywistym całością przestrzeni
miejskiej. Dzięki tym super połączeniom np. ambulans mógłby "ustawiać"
światła sygnalizacyjne na zielone na całości trasy swojego przejazdu, a
pacjent po ataku serca, byłby "obserwowany" non stop przez swojego
lekarza, dzięki układowi wszczepionemu pod skórę. W ten sposób można by
kontrolować wiele funkcji czy objawów naszego organizmu i zapobiegać
chorobom. Pomysły brzmią obiecująco, choć nie mamy jeszcze wyników badań
wpływu fal radiowych (za pomocą których te urządzenia się
porozumiewają) na ludzkie zdrowie.
Internet urządzeń czysta wygoda dla europejskich konsumentów?
Technologia daje niezliczone możliwości aplikacji służących naszemu
komfortowi i biznesowi, ale nie pozostaje bez wpływu na prawa podstawowe
obywateli. Firmy i osoby korzystające z tych rozwiązań otrzymują dostęp
do informacji na temat naszego życia prywatnego. Sprawą otwartą i
kluczową pozostaje kwestia zarządzania wszystkimi tymi danymi. Sposób, w
jaki będą gromadzone i wykorzystywane, nie tylko z punktu widzenia
przedsiębiorstw, które będą się tym zajmować, ale i osób trzecich,
którym dane mogłyby być sprzedawane.
Jak chronić naszą prywatność w Internecie?
Szpiegująca lodówka nas trochę przeraża, ale nie dzielenie się
"wszystkim" z bliskimi i znajomymi w Internecie. Umieszczamy nasze
zdjęcia, komentarze na temat pracy czy osobistego życia na forach
społecznościowych, czasami podając nawet swój adres czy telefon. Z
najnowszych danych Eurobarometru wynika, że 74 % Europejczyków uznaje
ujawnianie informacji o sobie w Internecie za część obecnego życia. Aż
67 proc. badanych nie wie, że w krajach UE są urzędy odpowiedzialne za
ochronę danych( w Polsce - GIODO). Czy potrzeba zatem chronić nas przed
... nami samymi?
Art 16. Traktatu o Funkcjonowaniu UE gwarantuje wszystkim obywatelom
prawo do ochrony ich danych osobowych. Obecnie obowiązująca dyrektywa o
ochronie danych została przyjęta w "epoce przedinternetowej" - w 1995 r.
i pilnie potrzebuje nowelizacji, by gwarantować głównie ochronę
Internautów bez jednoczesnego naruszania prawa do prywatności.
Na stole negocjacyjnym leżą obecnie Dyrektywa i Rozporządzenie - dwie
propozycje nowych regulacji dotyczących ochrony danych rozpatrywane jako
pakiet.
Zdaniem polskiego Generalnego Inspektora Ochrony Danych
Osobowych Wojciecha Rafała Wiewiórowskiego wszystko, cokolwiek zostanie
zaproponowane w Dyrektywie odnośnie funkcji kontrolnych nad danymi
zbieranymi i przetwarzanymi przez organy państwowe tj. policję i służby,
będzie lepszym rozwiązaniem niż to, które dziś istnieje w Polsce - gdzie
nikt takiej zewnętrznej niezależnej kontroli nie sprawuje. Hm...
Pracując w Komisji Prawnej, gdzie opiniujemy wspomniane dokumenty -
główne zagrożenia upatruję przede wszystkim w definicjach użytych w tych
dokumentach. Prawo do ochrony naszych danych jest prawem podstawowym,
które jedynie w wyjątkowych sytuacjach może być ograniczane przez inne
regulacje - np. w celu walki z terroryzmem, utrzymania bezpieczeństwa
narodowego.
Filarem proponowanego tekstu są : definicja "zgody na przetwarzanie
naszych danych", która musi być obwarowana pewnymi zabezpieczeniami oraz
definicja “uzasadnionego interesu administratora danych” - dziś często
nadinterpretowana przez korporacje.
W propozycji Komisji Europejskiej pojawia się też nowy termin "prawa do
bycia zapomnianym", którego wprowadzenia chce aż trzy czwarte
Europejczyków. O sprawie pisałam na blogu
http://lgeringer.natemat.pl/40003,prawo-do-bycia-zapomnianym.
Komisją właściwą w sprawie raportu do dyrektywy w Parlamencie
Europejskim jest Komisja Wolności Obywatelskich - LIBE. Dyskusja jeszcze
trwa, a termin składania poprawek do dokumentu upływa 27.02.2013 r.
Posiedzenia i debaty można śledzić on line na stronach Parlamentu
Europejskiego.
Z pozdrowieniami z Brukseli
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz