Podczas posiedzeń plenarnych 754 posłów do Parlamentu Europejskiego
(PE), reprezentujących 27 krajów UE każdorazowo gorączkowo szuka swoich
miejsc w sali posiedzeń plenarnych. Obserwujący naszą pracę obywatele
stale pytają - dlaczego? Skąd ta konsternacja, nie znacie swoich stałych
miejsc?
Nie znamy. Nie mamy przykręcanych tabliczek przypisujących nam stałe miejsca jak w polskim Sejmie.
Zasady "usadzania" są następujące:
Członkowie poszczególnych frakcji politycznych Parlamentu Europejskiego
zasiadają w grupach na podstawie pokrewieństwa politycznego, a nie
narodowości.
W pierwszych rzędach - przewodniczący grup politycznych i ich zastępcy,
następnie członkowie Prezydium Parlamentu Europejskiego
(wiceprzewodniczący i kwestorzy), za nimi szefowie komisji
parlamentarnych, a za funkcyjnymi - pozostali posłowie w kolejności
alfabetycznej.
W przypadku wymiany posła - co praktycznie następuje na każdej sesji -
ze względu na wybory krajowe (np. europoseł stał się ministrem,
premierem , prezydentem...), zmiany grup politycznych (podział w
rodzimej partii), czy przypadki losowe - cały układ może się zmienić.
Przed wejściem do sali plenarnej zawsze trzeba sprawdzić numer miejsca,
do którego należy się udać, bowiem różnice w rzędach i sąsiadach mogą
być całkiem spore. Z flanki “prawej” można wylądować nagle na “lewej” w
ramach swojej własnej grupy politycznej, nawet jak się nie zmieniło
poglądów.
Nasze nazwiska są drukowane każdorazowo w “rozkładzie sali” oraz
wyświetlają się na małych ekranach przy maszynkach do głosowania.
Wpadając do sali plenarnej w ostatniej chwili przed głosowaniami zwykle
“na szybko” orientujemy się po naszych sąsiadach - dokąd się udać,
kłopot pojawia się, gdy mamy nowe sąsiedztwo...
W obecnej kadencji w Parlamencie wymieniono już 72 posłów. Wśród Polaków
było stosunkowo mało przeszeregowań. Parę miesięcy po eurowyborach w
2009 r. poseł Janusz Lewandowski został Komisarzem, a jego miejsce zajął
Jan Kozłowski. Czterech deputowanych wybranych z list PiS opuściło
grupę Konserwatystów ECR (i rodzimą partię) zasilając
ultraeurosceptyczną frakcję EFD. Poseł Marek Siwiec, mimo hucznego
pożegnania z SLD - pozostał w grupie Socjaldemokratów...
W poprzedniej kadencji Parlament wymienił 81 posłów i byliśmy wtedy w
czołówce "mieszającej" fotelami. Na 54 wybranych w czerwcu 2004 r.
polskich europosłów - 20 zmieniło grupę polityczną, niektórzy
kilkakrotnie. Najaktywniejsi w tym względzie byli posłowie z list LPR,
Samoobrony i PSL. Ponadto 5 deputowanych wybrało karierę w kraju, 2
odeszło tragicznie.
Na ostateczny bilans tej kadencji poczekamy jeszcze rok. Następne eurowybory odbędą się w Polsce 25 maja 2014.
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
PS. Numery naszych miejsc ze względu na rozmiar sal są różne w
Strasburgu i w Brukseli, gdzie chwilowo nie obradujemy plenarnie,
ponieważ jej sklepienie sali grozi od pół roku zawaleniem. W Strasburgu
na razie wszystko po staremu sufit "plenarny" już zawalił się w 2008
r...
Ciekawe rozwiązanie, a może by tak każdorazowo wymieszać posłów z różnych partii. Byłby to ciekawy eksperyment - sprzyjało by to dialogowi międzypartyjnemu.
OdpowiedzUsuń