To, co władze publiczne wyprodukowały, zebrały i opłaciły - ma być
udostępniane za darmo. Przykładowo: dane geograficzne, meteorologiczne,
statystyki czy zdigitalizowane książki. Społeczeństwo już raz za to
swoimi podatkami - zapłaciło.
Nowa euroregulacja tworzy zupełnie inne zasady internetowego dostępu do
wszystkich publicznych danych, łącznie z możliwością komercyjnego ich
wykorzystania. Wolne korzystanie z publicznego skarbca danych, pełnego
dokładnych i aktualnych informacji zebranych przez administrację - ma
być innowacyjnym zastrzykiem dla przedsiębiorców i czynnikiem
pobudzającym wzrost gospodarczy. Komisja Europejska wierzy, że przyszłe
zyski gospodarcze mogą dzięki temu sięgnąć rocznie nawet 40 miliardów
euro.
Inicjatywa ponadto ma także na celu zwiększenie transparentności działań administracji publicznej.
O co konkretnie chodzi?
W propozycji tej regulacji - sprawozdawca poseł Ivailo Kalfin (mój
grupowy kolega z S&D) twierdzi, że przedsiębiorstwa powinny mieć
nieodpłatny (lub płatny symbolicznie) dostęp do danych
administracyjnych, co pozwoliłoby im na wykorzystanie (już raz
opłaconych) publicznych danych i dostarczanie własnym klientom lepszych
usług i produktów.
Firmy oferujące oprogramowanie mogłyby wykorzystywać istniejące
opracowania np. dla aplikacji związanych z transportem publicznym,
serwisami wykorzystującymi współrzędne geograficzne, plany
infrastrukturalne czy inne bazy danych miasta czy regionu.
Na ostatniej sesji plenarnej (13-06-2013) przegłosowaliśmy tę pożyteczną
dyrektywę* i tym samym, po jej implementowaniu przez kraje członkowskie
- droga do wolnego dostępu do publicznych danych zostanie otwarta.
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz