26 września 2013

Kto zarabia na marihuanie?

Wszyscy słyszeli o szkodliwym wpływie „trawki” na organizm człowieka, ale mało kto czytał raporty na temat jej pozytywnych, a wręcz dobroczynnych działań. W przypadku schorzeń i chorób przewlekłych jak np. padaczka, stwardnienie rozsiane (SM) czy choroba Alzheimera konopie indyjskie są wręcz zalecane przez wielu europejskich lekarzy. Brytyjski Koncern farmaceutyczny GWPharma produkuje Sativex - lek zawierający marihuanę, który łagodzi ból i redukuje skurcze mięśni, szczególnie polecany dla osób z SM. Sativex także w Polsce jest lekiem zarejestrowanym i dopuszczonym do użytku na podstawie recepty RPW (kiedyś znanej jako „różowa recepta”), niestety nie jest refundowany jak w Niemczech, co powoduje, że dawka miesięczna w polskiej aptece kosztuje prawie 2500 złotych, zaś za naszą zachodnią granicą ok.10 euro.

Z zainteresowaniem przeglądałam ostatnio fora internetowe zrzeszające chorych na SM – wielu z nich ubolewa, że będąc obywatelami tej samej Wspólnoty jesteśmy różnie traktowani np. w dostępie do leków.
Obywatele Stanów Zjednoczonych też mają tego typu dylematy.
Choć na początku XX wieku w USA konopie wykorzystywano powszechnie do produkcji tanich leków (m. in. przeciwbólowych), włókna dla przemysłu tekstylnego czy papieru, to sytuacja diametralnie się zmieniła po tym jak okazało się, że stan euforii po zapaleniu „trawki” był dla wielu Amerykanów lepszą formą ucieczki od problemów codzienności, niż ... ich zapijanie. Nad tym nie mogły przejść obojętnie koncerny produkujące alkohol i uruchomiły potężne machiny lobbystyczne agitujące przeciwko marihuanie, jako substancji psychoaktywnej, po której ludzie – ponoć – stawali się bardziej agresywni, popełniali wyjątkowo okrutne morderstwa, czy gwałty. Czyli zupełnie tak jak po alkoholu...

Media wrzały, zmieniono prawo. Cóż, z czasem zakazano tamże również alkoholu, ale jak się okazało prohibicja tych używek nie oduczyła Amerykanów ani picia trunków wyskokowych, ani palenia "trawki" - za to znakomicie wpłynęła na rozwój przestępczości zorganizowanej.

Po tym jak uchwalono "The Marihuana Tax Act of 1937", który całkowicie zdelegalizował marihuanę we wszystkich stanach (co wywołało sprzeciw nie tylko społeczny, ale również lekarzy stosujących kannaboidy do celów terapeutycznych) amerykańska polityka antynarkotykowa cały czas na poziomie poszczególnych stanów - ewoluowała. Dzisiaj jej kształt jest bardzo zróżnicowany:

- W Waszyngtonie i Kolorado marihuana jest całkowicie legalna.

- Są stany dopuszczające marihuanę jedynie do celów terapeutycznych:
Montana, Arizona, Nowy Meksyk, Michigan, Indiana, New Hampshire, Waszyngton Dystrykt Kolumbia, New Jersey, Deleware, Hawaje.

- Stany całkowicie dekryminalizujące jej posiadanie:
Oregon, Kalifornia, Nevada, Alaska, Maine, Vermont, Connecticut, Massachusetts, Rhode Island.

- i takie, które dekryminalizują, ale nie pozwalają na medyczne zastosowanie:
Nowy Jork, Minnesota, Nebraska, Missisipi, Północna Karolina oraz Ohio.

oraz 24 pozostałe stany, gdzie marihuana jest dalej nielegalna.

Zastanawiam się czy w Teksasie nielegalna marihuana jest bardziej szkodliwa niż legalna w stanie Waszyngton?

Hm...

Na pewno towar nielegalny jest bardziej atrakcyjny, szczególnie dla mafii, zatem to głównie mafiosi lobbują za zaostrzaniem prawa, które de facto działa na ich korzyść. (O sprawie pisałam już wielokrotnie m.in http://2009.salon24.pl/461924,ziolowo-teczowe-poklosie-wyborow-w-usa........).

Polska zdaje się być dziś przeciwieństwem USA, bowiem u nas teraz dąży się do zaostrzania niegdyś liberalnego prawa. Problem narkomanii, jako zjawisko społeczne stał się w Polsce zauważalny dopiero w latach 60. W 1985 r. uchwalono ustawę o niekaralności narkomanów za posiadanie narkotyków oraz o ich bezpłatnym leczeniu. Z punktu widzenia kryminologów, psychiatrów i osób pracujących z uzależnionymi ustawa ta jest oceniana pozytywnie*.

Sytuacja okazjonalnych palaczy “zioła” jak i osób uzależnionych zmieniła się, choć jeszcze nie drastycznie za sprawą Ustawy z 24 kwietnia 1997 r., o przeciwdziałaniu narkomanii, art. 48, ust. 4: „Nie podlega karze sprawca występku określonego w ust. 1, który posiada na własny użytek środki odurzające lub inne substancje psychotropowe w ilości nieznacznej".

Ten zapis został jednak skreślony, gdy w 2000 r. Polska postanowiła zaostrzyć politykę antynarkotykową – wprowadzając karę pozbawienia wolności do 3 lat za posiadanie środków odurzających i substancji psychotropowych.

Czy nowe prawo pomogło w walce z nałogami? Nie. O czym świadczą choćby skargi płynące z ośrodków pomocy dla osób uzależnionych. Zamykanie narkomanów w więzieniach utrudnia lub uniemożliwia ich leczenie oraz resocjalizację.

Spory o miękkie narkotyki odwracają uwagę od największego problemu w Europie, jakim jest alkohol. Wg danych udostępnionych na portalu TOK FM w Polsce rocznie 10 tys. zgonów powoduje przedawkowanie alkoholu, nikt nie umiera z powodu marihuany, co potwierdzają też oficjalne badania naukowe*.

Co ciekawe – i dla wielu z pewnością zaskakujące – autorzy raportu prezentują również tabelę średnich wartości dla potencjału uzależnienia w odniesieniu do 20 wybranych substancji psychoaktywnych. Na pierwszym miejscu stoi heroina, na drugim kokaina, a na trzecim… nikotyna! W tej kategorii konopi nie ma nawet w pierwszej dziesiątce. Natomiast w odniesieniu do średniej wartości dla szkód społecznych na pierwszym miejscu również stoi heroina, natomiast na drugim jest wspomniany już alkohol.

To powinno dać do myślenia wszystkim, którzy sięgają do kieliszka czy po papierosy – nawet okazjonalnie. Zarówno prawo jak i społeczeństwo polskie zezwala na tego typu używki, jednocześnie zakazując innych – takich jak chociażby kontrowersyjna marihuana. Zatem w czyim to może być interesie, bowiem doprawdy trudno mi się dopatrzyć w polskiej ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii kierowania się dobrem społecznym...

Obecnie mamy w UE do czynienia z sytuacją, w której za posiadanie substancji legalnie zakupionej w Holandii czy w Czechach możemy trafić do więzienia w Polsce. To narusza ducha europejskiej Wspólnoty, wspólnego rynku, swobodę przepływu towarów gwarantowaną przez traktat z Maastricht.


Dane EMCDDA (Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, agencji UE zajmującej się narkotykami) mówią o 78 milionach użytkowników "trawki" na Starym Kontynencie. Odebranie z rąk mafii tak ogromnego rynku i objęcie go kontrolą oraz czemu nie akcyzą mogłoby przynieść każdego roku kilkadziesiąt miliardów euro krajowym budżetom – w erze szukania oszczędności kosztem świadczeń socjalnych, politycy powinni odłożyć na bok ideologiczne dysputy i schylić się po leżącą na ulicy kasę*.

 
Nie możemy udawać, że nie ma problemu narkotyków w Polsce, ale nie sprawdza się prosty zakaz by ludzie potulnie się do niego zastosowali. Otwartość unijnych granic jak najbardziej uzasadnia postulat ujednolicenia lub przynajmniej znaczącego zbliżenia także rozwiązań polityki antynarkotykowej w UE.


Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

* Więcej na ten temat:
http://www.gwpharm.com/Sativex.aspx.
http://www.druglibrary.org/schaffer/hemp/taxact/mjtaxact.htm
http://www.druglibrary.org/Schaffer/hemp/taxact/woodward.htm
„Alkoholizm i Narkomania”, nr 3/2008, t. 21, s. 311-322, http://www.ipin.edu.pl/ain/aktualne/2008/3/t21n3_6.pdf
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,14473801,_Ilu_Polakow_rocznie_ginie_bezposrednio_przez_alkohol_.html#BoxWiadTxt.
Konsekwencje używania i nadużywania marihuany w świetle współczesnej wiedzy, [w:] „Alkoholizm i Narkomania”, nr 2/2012, t. 25, s. 171 http://cdn.wolnekonopie.org/wp-content/uploads/2012/09/KONSKEWEnCJE-UZYWANIA-MARIHUANY-W-SWIETLE-OBECNEJ-WIEDZY.pdf 

* http://wolnekonopie.org/#

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz