6 lutego 2014

Antyunijny europarlament ?

Głosować chodzą przede wszystkim niezadowoleni, a tych nie brakuje w owładniętej kryzysem Europie. Przeciwnicy polityki oszczędności, efektów globalizacji i “dyktatury” Brukseli – już się mobilizują. Europolitolodzy przewidują w związku z tym nawet większą frekwencję wyborczą… Czy to oznacza zdominowanie Parlamentu Europejskiego przez eurosceptyków? Wiele wskazuje na to, że w nadchodzących wyborach europejskich w 2014 r. skrajne ugrupowania polityczne mogą zdobyć rekordowe poparcie. Jak kryzys odbije się na wyborach? Ilu Europejczyków pójdzie głosować? Czy Unia Europejska jest zagrożona?*

W 2004 r. w Parlamencie było ok. 70 antyunijnych wojowników, z czego prawie połowa z Polski (LPR, Samoobrona, PiS).

W 2009 r. siła eurosceptyków urosła do 120.

Dodawszy do tej tendencji nastroje kryzysowe można oczekiwać, że w 2014 r. przeciwnicy Unii mogą podwoić swoją siłę, a to oznaczałoby włączenie hamulca dla integracji i koniec marzeń o UEtopii.


Cofnijmy się parę miesięcy wstecz.


Walcząc z kryzysem Trojka (KE, MFW, EBC) przedstawiła plan ratunkowy dla zadłużonego południa Europy stawiając ostre warunki „zaciskania pasa”: reforma finansów publicznych, cięcia wydatków, zmniejszenie deficytu budżetowego. Gdy rządy zaczęły wprowadzać drastyczne oszczędności: Grecy dali poparcie antyunijnym radykalistom, Włosi zagłosowali na komika Beppe Grillo, Brytyjczycy na ultraprawicową Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, we wszystkich pozostałych krajach znacznie wzrosło poparcie dla partii niechętnych europejskiemu projektowi. W Polsce dodatkowe poparcie zyskało PiS.

Zdobycze wspólnego rynku w dobie kryzysu zaczęły … dzielić społeczeństwa. Za dużo przybyszów z innych krajów pobudziło brunatne demony.


W tej atmosferze media szczególnie w „starej” Europie szokują:
- statystykami bezrobocia, gdyż „nowi” odbierają pracę Brytyjczykom, Francuzom, Niemcom…
- sumami „socjalnych” wyłudzeń przybyszów – nierobów... np. z Polski
- przestępczością „napłyniętą” ze wschodu.


Kryzys zaglądnął w rodzinne budżety – trzeba było znaleźć winnych.


Nic dziwnego, że na tym gruncie kwitną ruchy populistyczne i radykalne.


Jak wyglądają nastroje przedwyborcze w grupach politycznych „rozdających karty” w PE?

1. Chadecy - Ludowcy (centro-prawica), 275 posłów z partii rządzących w wielu krajach (w tym PO i PSL). Zdają sobie sprawę z przeciwnych wiatrów i liczą się ze spadkiem nawet o 50 posłów w wyborach w 2014 r.


2. Socjaldemokraci – 195 posłów. Liczą na wzrost, może aż o 35 posłów. Brytyjska Partia Pracy cieszy się dużym poparciem, wzrasta poparcie dla lewicy w Hiszpanii, Czechach i Niemczech.

3. Liberałowie - 84 posłów. Tu nie widać objawów optymizmu, mogą stracić nawet połowę swojego składu. Zniknęli już we Włoszech, są w złej sytuacji w Niemczech, Francji i w Wielkiej Brytanii (płacą za koalicję z partią Davida Camerona).

4. Zieloni - 58 posłów i Konserwatyści - 57 posłów - mogą stracić po kilkunastu członków, zaś Komuniści - 35 posłów, liczą że tylu zyskają (głównie z Grecji i Francji).

5. Największym zwycięzcą będą INNI, jak dotąd w Parlamencie bez żadnej realnej siły. Do tej nowej grupy może przybyć ponad 70 deputowanych. Z kim zasiądą? Z nikim z wcześniej wymienionych. Być może skonsolidują siły z dotychczasowymi Niezrzeszonymi i eurosceptykami. Mogą stworzyć dużą i silną grupę, z reprezentacją w Prezydium Parlamentu, szefostwem Komisji Parlamentarnych*.

Gdyby te prognozy się sprawdziły, zdaniem belgijskiego „Le Soir”: Parlament będzie jak małpa z brzytwą...


Ale, z drugiej strony znając nieźle czołowych posłów - eurosceptyków myślę, że nikt tak bardzo jak oni nie potrzebuje Unii ! Bez Parlamentu (i funduszy poselskich) ich głos nie byłby słyszalny, nie mieliby czego krytykować, ani powodu by błyszczeć w tabloidach.


Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego

Lidia Geringer de Oedenberg


*Kontynuuję temat: http://lgeringer.natemat.pl/90667,eurowybory-prognozy-w-skali-unii
** Centrum Analityczne – Polityka Insight. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz