8 000 458
Belgów zostało listownie wezwanych do głosowania 25 maja br. w
wyborach europejskich, federalnych i regionalnych. Wybory w Belgii są
obowiązkowe, za ich zlekceważenie płaci się kary od 25 do 125
euro (gdy delikwent konsekwentnie odpuszcza sobie obowiązek
wyborczy). Jeżeli wyborca nie pojawi się 4 razy w ciągu 15 lat -
zostaje usunięty z listy uprawnionych do głosowania na dekadę.
Ponadto, w tym czasie nie będzie miał prawa do awansu, jeśli jest
pracownikiem instytucji publicznej. Ponad 90% Belgów chodzi na
wybory.
Prowadzić
kampanię w Belgii nie jest łatwo. Tamtejsze prawo zabrania płatnych
reklam wyborczych w radiu, telewizji i na billboardach. Materiały
wyborcze nie mogą znajdować się też na żadnych komercyjnych
miejscach reklamowych. Plakaty można wywieszać jedynie na
specjalnie instalowanych w czasie kampanii tablicach, o ile zgodzą
się na to radni...
By uniknąć
nielegalnego plakatowania np. nocą, afisze można wywieszać tylko w
ściśle określonych godzinach. Na prowizorycznych tablicach plakaty
są chronione siatkami, co zabezpiecza je przed zdzieraniem przez
konkurentów (ale już nie przed pryskaniem sprayem).
Prawdziwa
kampania odbywa się na cyklicznych spotkaniach wyborczych, podczas
debat telewizyjnych i w Internecie, w szczególności na stronach
internetowych partii politycznych czy blogach.
Partie
polityczne oraz kandydaci nie mogą przekazywać żadnych dotacji
pieniężnych podczas oficjalnego 3 miesięcznego okresu kampanii.
Partie
finansowane są głównie z budżetu państwa, w oparciu o wyniki
uzyskane w poprzednich wyborach. Dodatkowe finansowanie partii
politycznych jest możliwe na poziomie regionów, o ile parlamenty
regionalne tak zadecydują, zabrania się jednak korporacyjnych
darowizn i ściśle ogranicza darowizny od osób fizycznych. Budżety
partii zasilają, poza dotacją, tylko składki członkowskie.
Istnieją również limity wydatków na kampanie wyborcze, zarówno
partii politycznych jak i kandydatów indywidualnych: 1mln euro dla
każdej partii, zaś pułapy dla kandydatów indywidualnych związane
są z ich pozycją na liście, lub populacją okręgu wyborczego (w
zależności od rodzaju wyborów). Darowizny od osób fizycznych mogą
wynosić max. 500 euro rocznie na rzecz jednej określonej partii i
ogółem 2.000 euro - na rzecz różnych partii politycznych w skali
roku. Partie polityczne i kandydaci muszą składać oświadczenia o
wszystkich wydatkach poniesionych na cele kampanii wyborczej w
trakcie oficjalnego okresu trwania kampanii, który rozpoczyna się
na trzy miesiące przed dniem wyborów.
Belgia jest
trochę jak Europa w miniaturze, z majętną północą - Flandrią i
biedniejszym, zadłużonym południem – Walonią. Niezły orzech
będzie miał do zgryzienia po wyborach nowy, niedoświadczony w
negocjacjach flamandzko-walońskich Król Belgów - Filip, który
objął tron w zeszłym roku i nigdy jeszcze nie „mediował”
rządu.
A nie jest to
łatwe. Po wyborach federalnych w 2007 r. tworzenie gabinetu trwało
194 dni, ale rekord świata pobito w 2010 r., gdy rząd sześciu
koalicjantów formował się 541 dni!
25 maja br.
Belgowie będą głosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, do
sześciu parlamentów krajowych i regionalnych oraz w wyborach
pośrednich do federalnego senatu.
Kumulowane
wybory to nowy dla nich pomysł, ale począwszy od tego roku
wielopoziomowe wybory będą w tym kraju już regularnie organizowane
co pięć lat (z wyjątkiem tych na szczeblu lokalnym). To celowa
próba zapobieżenia polityce krótkoterminowej i niestabilności
politycznej, które regularnie towarzyszą elekcjom w tym kraju.
A stawka
wyborów jest wysoka. Zwycięzca bierze wszystko, a partie, które
nie odniosą sukcesu, będą musiały czekać na kolejną szansę aż
pięć lat, czyli do 2019 r.
Co ciekawe, w
Belgii nie ma głosowania na szczeblu ogólnokrajowym. Flamandowie
mogą głosować tylko na flamandzkich polityków, a Waloni na swoich
francuskojęzycznych.
W dniu 25 maja,
Belgowie wybiorą 21 posłów do PE. 12 z części flamandzkiej, 8 z
francuskiej i 1 z niemieckiej.
Z
pozdrowieniami
Lidia Geringer
de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz