31 maja 2012

Komisja Prawna odrzuca ACTA

Komisja Prawna PE właśnie odrzuciła (31.05.12) w głosowaniu opinię przygotowaną przez Poseł Marielle Gallo dotyczącą umowy ACTA. 12 posłów - PRZECIW, 10 - ZA, 2 - wstrzymujących się.

Opinia Gallo zalecała głosowanie ZA przyjęciem umowy w obecnej formie (dokument dostępny jest pod poniższym linkiem:
http://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2009_2014/documents/juri/pa/898/898420/898420pl.pdf ).

Podczas wcześniejszej dyskusji można było zauważyć, iż zdania są nadal bardzo podzielone i nie ma pełnej spójności nawet wewnątrz grup politycznych. Mimo, że moja grupa S&D miała stanowisko "przeciw" ACTA, niektórzy posłowie głosowali "za" opinią Gallo.

To pierwszy ważny krok do zakończenia procedury ratyfikacyjnej w PE. Mam nadzieję, że tę małą większość uda się ustabilizować, by doprowadzić do odrzucenia umowy na sesji plenarnej.

W Polsce jutro (1.06.12) ma odbyć się konferencja, na której Rząd oficjalnie przedstawi swoje stanowisko w sprawie umowy. Dziś wiemy już, iż ratyfikacja ACTA została definitywnie odrzucona przez Parlament holenderski.

Poniżej daty głosowań w poszczególnych Komisjach Parlamentarnych:

31. maja - Głosowanie opinii w Komisji ITRE
31. maja - Głosowanie opinii w Komisji JURI
31. maja - Głosowanie opinii w Komisji LIBE
4. czerwca - Głosowanie opinii w Komisji DEVE
19. czerwca - Wysłuchanie publiczne w Komisji PETI w sprawie ACTA
21. czerwca - Głosowanie w Komisji INTA nad sprawozdaniem Posła Martina wraz z opiniami
3. lipca - Ratyfikacja ACTA, głosowanie sprawozdania na sesji plenarnej - wciąż do potwierdzenia

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,
Lidia Geringer de Oedenberg

30 maja 2012

Rok po wielkim euroskandalu...

Afery na łamach mediów żyją tylko dopóki się “sprzedają”. Mało kto zadaje sobie trud, by sprawdzić co z nadmuchanego (często sztucznie) skandalu naprawdę zostało. Ponad rok temu, a dokładniej 20 marca 2011 roku wybuchł euroskandal, gdy brytyjski The Sunday Times opublikował artykuł pod tytułem "Gotówka za legislację" i oskarżył kilku europosłów o przyjęcie pieniędzy w zamian za inicjowanie procesu zmian legislacyjnych w prawie wspólnotowym.

O sprawie pisałam wcześniej http://2009.salon24.pl/295458,brytyjski-agent-tomek-w-pe

Wśród posłów, którzy rzekomo przyjęli łapówki za złożenie poprawek był też wiceprzewodniczący z mojej grupy politycznej S & D, były minister spraw zagranicznych Rumunii - Adrian Severin.

Dwóch dziennikarzy z The Sunday Times należącego do grupy medialnej Ruperta Murdocha, posługując się fałszywymi dokumentami wyrobiło sobie identyfikatory lobbystów w Parlamencie Europejskim w imieniu nieistniejącej firmy o nazwie “Taylor Jones". Wśród wielu posłów, z którymi kontaktowali się był też Severin, któremu - jak opisali w artykule - zasugerowali złożenie "płatnych" poprawek korzystnych dla ich firmy. W opublikowanym tekście twierdzili, że poseł ofertę przyjął i po złożeniu stosownych poprawek wystawił fakturę za wykonaną pracę. The Sunday Times zamieścił nawet na swojej witrynie w Internecie nagranie z ukrytej kamery, na którym Severin mówi kilka razy “tak”.

Po publikacji wybuchło w Parlamencie polityczne tsunami. Adrian Severin bez możliwości złożenia wyjaśnień, został od razu przez opinię publiczną (także w naszej Instytucji) uznany za winnego. Naciskano nań, by złożył natychmiastową rezygnację z mandatu posła. Nie zgodził się. W konsekwencji został zmuszony do opuszczenia grupy politycznej, pozbawiony wszystkich stanowisk parlamentarnych, całkowicie politycznie i towarzysko odcięty szczelną "kwarantanną" - zasiada w ławach Niezrzeszonych.

Żyjemy w demokracji, każdy ma prawo do obrony i pozostaje tak długo niewinny, aż wina nie zostanie mu udowodniona. “Medialne dowody” to mało, od oskarżonego oczekiwano także udowodnienia swojej niewinności...

Bardzo niewielu nie uległo histerii wywołanej przez brytyjski tabloid. Byłam jedną z nielicznych, którzy naciskali, by poseł Severin otrzymał szansę uczciwego procesu i prawo do obrony. Nie można dokonywać linczu, od ustalania winy są sądy. Uważałam, że Parlament Europejski powinien stać na straży prawa i wykazać się solidarnością z zaatakowanym posłem - dopóki kompetentna i niezależna instytucja sprawiedliwości nie udowodni mu winy ponad wszelką wątpliwość. Moje prośby pozostały bez echa.
Rok i dwa miesiące po euroskandalu deputowanego Severina nadal otacza “kordon sanitarny”, koledzy, którzy kiedyś zabiegali o jego poparcie - nie zauważają go na korytarzach, biuro, z którego został wydalony bez nakazu sądowego zostało zamknięte na ponad rok, razem z jego dokumentami i rzeczami osobistymi w środku.

W międzyczasie grupa medialna Murdocha, do którego m.in należy The Sunday Times sama stała się przedmiotem gigantycznego skandalu i publicznego dochodzenia w Wielkiej Brytanii – po tym jak ujawniono nieetyczne i nielegalne dziennikarskie praktyki takie jak: podsłuchy, włamania do skrzynek z wiadomościami, łapówki, szantaże, manipulacje itp. Poczytny i pełen skandali inny tabloid Murdocha - News of the World zakończył nawet swoją działalność. Wielu dziennikarzy zostało aresztowanych. Afera zatacza coraz szersze kręgi...

Dziwi mnie, że Parlament Europejski nie przedstawił w tym kontekście żadnych skarg na dziennikarzy The Sunday Times, którzy złamali prawo posługując się fałszywymi dokumentami przy rejestracji firmy w szeregi oficjalnych lobbystów.

Tymczasem po 14 miesiącach - zarzuty wobec posła Severina wyparowały. Umowa, którą podpisał z fikcyjną firmą dotyczyła nie "kupowania" poprawek, ale członkostwa w międzynarodowej komisji doradczej, z wyraźnym wykluczeniem wszelkiej działalności na rzecz beneficjenta usług konsultingowych. Severin przed jej podpisaniem poprosił nawet służby prawne Parlamentu o opinię, czy nie stwarza to zagrożenia konfliktem interesów. Uzyskał odpowiedź, że usługi doradcze są dozwolone, wielu posłów legalnie wykonuje taką pracę ( co jest publicznie ujawnione w naszych oświadczeniach majątkowych). Nie złożył też poprawek, o których była mowa w artykule. Nie był nawet członkiem komisji właściwej dla sprawy. W rzeczywistości dwóch innych posłów z różnych grup politycznych (prawicowej EPP i lewicowej S & D) złożyło oddzielnie podobne poprawki, obaj zresztą jasno stwierdzili, że była to tylko i wyłącznie ich własna inicjatywa. Same poprawki zresztą nie były kontrowersyjne.

Parlament Europejski pod presją skandalu poczuł się w obowiązku wypracowania nowego Kodeksu Postępowania Posłów, tak naprawdę tylko nieco doprecyzowując już istniejące przepisy.

W śledztwo wyjaśniające włączył się też OLAF - antykorupcyjna unijna służba badająca prawidłowość wydatkowania wspólnotowych pieniędzy (mimo, że w sprawę nie były zaangażowane środki z budżetu Unii), by po dziesięciu miesiącach śledztwa poinformować, że sprawa zostaje zamknięta.

Rumuńskie władze sądowe po ponad roku badania pozornie łatwej sprawy nie doszły jeszcze do żadnego konkretnego wniosku.

Może w tym przypadku brak wieści - to są dobre wieści dla posła Severina, gdyż jego tak “oczywista” ponad roku temu dla wielu “wina” - jest daleka do udowodnienia w badaniach profesjonalnych służb.

Przez rok nikt nie postawił Severinowi żadnych zarzutów związanych ze złamaniem jakichkolwiek przepisów i procedur parlamentarnych, ale też nikt spośród tych, którzy wydali na niego “wyrok” nie pokwapił się oczyścić jego imienia.

Parlament Europejski powinien walczyć z korupcją i wykazywać zero tolerancji w tej kwestii. Jednakże nie oznacza to rezygnacji z obrony własnej reputacji Instytucji i dobrego imienia posła, który mógł paść ofiarą nieprawdziwego oskarżenia.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,
Lidia Geringer de Oedenberg

PS. Pozostali posłowie, którzy ulegli presji publicznej i zrezygnowali z mandatu to Ernst Strasser i Zoran Thaler (nawet nie podpisali żadnej konsultingowej umowy). Tylko hiszpański chadek Pablo Zalba Bidegain, który od razu postraszył Murdocha procesem, uzyskał wsparcie swojej grupy politycznej i zachował swoją wcześniejszą pozycję w PE . 

25 maja 2012

ACTA: Zabawa w kotka i myszkę...

Parę dalszych dziwnych faktów związanych z procedowaniem nad umową handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami podrobionymi - ACTA.

Komisja Europejska (KE) 22 lutego br. słowami komisarza Karela De Guchta  - pod wpływem licznych zapytań ze strony europosłów i masowych protestów na ulicach europejskich miast - zapowiedziała, że jest gotowa wysłać ACTA do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) celem skontrolowania zgodności zapisów umowy z prawem wspólnotowym. Myśleliśmy w Parlamencie Europejskim (PE), że jest to równoznaczne z faktycznym równoczesnym przesłaniem zapytania do ETS.
Zastanawialiśmy się wtedy nawet nad naszym osobnym wnioskiem, ale skoro Komisja 
Europejska już to zrobiła ... zatem po licznych debatach uznaliśmy 4 kwietnia br., że sami jednak nie wystąpimy do Trybunału w sprawie ACTA, gdyż bez tego jesteśmy przekonani, że umowa łamie prawo unijne. Tego samego dnia Komisja Europejska oficjalnie zapowiedziała, że wysyła tamże swój wniosek i podała do wiadomości treść pytania, jakie obmyślała już od półtora miesiąca: "Czy Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA) jest zgodna z Traktatami w szczególności z Kartą Praw Podstawowych UE? http://trade.ec.europa.eu/doclib/press/index.cfm?id=795
Trochę długo trwało przygotowanie takiego pytania, więc my - przeciwnicy ACTA uznaliśmy, że KE podejmuje pewną grę z PE chcąc w ten sposób wpłynąć na zablokowanie procedury parlamentarnej przynajmniej na 9 miesięcy - bo tyle trwa rozpatrywanie w trybie PILNYM, lub nawet na dwa lata, gdy sprawa potraktowana jest w trybie zwykłym przez ETS.
Jak się później okazało - KE wtedy żadnego wniosku nie wysłała.
Z wielkim zaskoczeniem odczytaliśmy więc - 11 maja br. kolejne oficjalne oświadczenie KE: “Możemy potwierdzić, że Komisja Europejska właśnie wysłała oficjalnie zapytanie o opinię w sprawie ACTA do ETS" http://trade.ec.europa.eu/doclib/press/index.cfm?id=799
Gra na zwłokę ze strony KE trwała w sumie prawie 3 miesiące...
W międzyczasie Parlament postanowił sam podjąć decyzję w sprawie ACTA nie czekając na orzeczenie ze strony Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Sprawozdawca do umowy ACTA, David Martin z (mojej) grupy politycznej S&D zadeklarował, iż w swoim raporcie zaleca odrzucenie umowy. Cóż. Planowane głosowanie raportu jednak od razu o miesiąc odłożono, przełożono także głosowanie nad opinią prawną w (mojej) Komisji JURI oraz w Komisji Petycji ( gdzie także pracuję) debatę na temat skarg obywateli na zagrożenia, jakie niesie ACTA ( dwie polskie petycje, łotewską, niemiecką i brytyjską z ponad 2.5 mln podpisów).
Powodu oficjalnego - nie podano, ale do przełożenia głosowań i dyskusji przyczynili się Chadecy (PO), Liberałowie i Konserwatyści (PiS)...
Komisja Europejska i lobbyści na licznych spotkaniach starają się teraz dowieść jak błędne są nasze obawy, które jak mają nadzieję rozwieje orzeczenie ETS.
Jako przeciwnicy ACTA uważamy, że umowa powinna zostać odrzucona, ponieważ potencjalnie zagraża wolnościom obywatelskim i istnieje naszym zdaniem poważne ryzyko wprowadzenia cenzury w imię walki z piractwem. Mamy też obawy, że Trybunałowi same zapisy umowy mogą się wydać ... zgodne z ustawodawstwem wspólnotowym, bo nie będzie się skupiał nad ich możliwą implementacją, a ta budzi najwięcej zastrzeżeń. Praktycznie w każdym kraju będącym sygnatariuszem umowy konsekwencje tych zapisów mogą być inne.
To nie jest dobre, ani jasne prawo, jeśli możliwości interpretacji będą zależały od kreatywności lokalnych prawników.
Zagrożenia płynące z umowy dopływają do nas z bardzo różnorodnych pod względem pól działania organizacji, a każda z nich obawia się niejasnych definicji oraz klauzul rewizyjnych zawartych w umowie, które znacząco mogłyby wpłynąć na wszystkie dziedziny życia objęte zakresem tego porozumienia.
Kolejne głosowania nad opiniami do raportu są zaplanowane na koniec maja i początek czerwca br., główny raport w Komisji Handlu Zagranicznego może być poddany pod głosowanie dopiero pod koniec czerwca, najprawdopodobniej nie uda się go zmieścić na lipcowej sesji plenarnej. Pozostaje czekać na wrzesień...
cdn.
 
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg