21 listopada 2013

Kobiety do Rad

W spółkach giełdowych w UE przynajmniej 40% dyrektorów niewykonawczych będą - do 2020 r. stanowiły kobiety. Spółki publiczne będą musiały osiągnąć ten cel już w 2018 r. Firmy, którym nie uda się wprowadzić powyższych zaleceń będą karane... Rezolucję w tej sprawie przegłosował 20.11.13 r. Parlament Europejski.

W latach 2003 - 2011 r. po wielu społecznych akcjach mających przełamać męski "monopol" decyzyjny - udział kobiet w organach europejskich spółek zwiększył się z 8,5% do 13,7%. Komisja Europejska widząc te mikre rezultaty, w 2011 r. przedstawiła projekt "Kobiety w zarządzie – zobowiązanie dla Europy” - będący zachętą dla wiodących spółek giełdowych mającą na celu zwiększenie reprezentacji kobiet w ich zarządach: do 30% w 2015 r. i 40% w 2020 r. Teraz czas na fazę "zobowiązującą".
Na czym mają polegać zmiany?

Przy przejrzystej i zgodnej z zasadami równości płci procedurze rekrutacyjnej, w której kwalifikacje i umiejętności będą podstawowym kryterium, w sytuacji kiedy kandydaci będą mieli takie same oceny - pierwszeństwo powinno zostać przyznane osobie, której płeć jest niedoreprezentowana.
Kwoty nie obejmą małych i średnich przedsiębiorstw, czyli takich, które zatrudniają poniżej 250 osób.
Proponowane kary to grzywna, czy wykluczenie z procedury przetargów publicznych - będą stosowane tylko w przypadku niezastosowania przejrzystej procedury rekrutacyjnej, a nie w przypadku nieosiągnięcia wymaganego celu.

Parlament przyjął wniosek 459 głosami za, przy 148 głosach przeciw oraz 81 wstrzymujących się. Zasady zaczną obowiązywać po przyjęciu ich przez Radę Unii Europejskiej.
Jest to ważny krok w kierunku lepszego przestrzegania zasady równości, jako podstawowej wartości UE (Artykuł 157 ust. 3 TFUE) zmierzający do stosowania w praktyce zasady równości szans i równego traktowania mężczyzn i kobiet w dziedzinie zatrudnienia i pracy.

Kobiety są przedsiębiorcze, kreatywne, mają nerwy ze stali, ale szefami bywają głównie w firmach, które same założą. W przebadanych 700 największych spółkach notowanych na światowych giełdach - stanowiska kierownicze zajmuje zaledwie 6% kobiet, a w ich zarządach zasiada nas tylko 2%.
W krajach skandynawskich, które wprowadziły już "kwoty" w zarządach giełdowych spółek - statystyki pokazują, że tam gdzie trzy kobiety zasiadają w zarządzie - firmy generują zysk wyższy o 10%. Kobiety nie podejmują ryzykownych decyzji, są odpowiedzialne i bardzo dobrze zarządzają finansami...

Warto oddać decyzje gospodarcze w ręce kobiet, szczególnie w kryzysie. Myślę, że gdyby bank, od upadku którego rozpoczął się światowy kryzys nie nazywał się Lehman Brothers, ale Lehman Sisters - kryzysu mogłoby nie być.

W licznych równościowych rezolucjach Parlamentu Europejskiego zwracamy uwagę na bariery, jakie muszą pokonywać kobiety wkraczające w świat biznesu i polityki trzymany męską ręką.
Nie wystarczą same kwoty na listach wyborczych czy w zarządach spółek, kluczową kwestią jest możliwość godzenia życia zawodowego z rodzinnym. Temu zagadnieniu zresztą będzie poświęcony rok, 2014 jako Europejski Rok harmonii pracy zawodowej z życiem prywatnym i to nie tylko kobiet, ale i mężczyzn, na których w równym stopniu spoczywa odpowiedzialność za rodzinę i dzieci.

Bez miejsca w żłobku czy przedszkolu dla własnego dziecka, nie uda się efektywnie pogodzić pracy z domem. Profesjonalne opiekunki, którym można zaufać, to spory wydatek, a miejsc w żłobkach i przedszkolach państwowych jest ciągle za mało. Konieczna jest dobrze funkcjonująca infrastruktura opiekuńcza dofinansowana przez państwo czy samorządy, obejmująca wszystkie osoby zależne, nie tylko dzieci, ale i osoby starsze wymagające stałej opieki. Bez pomocy publicznej w tej kwestii, kobiety nigdy nie będą miały prawdziwie równych szans.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

20 listopada 2013

Nauczyciel, kartka i ołówek mogą zmienić świat

Malala Yousafzai laureatka tegorocznej nagrody Sacharowa na Rzecz Wolności Myśli przyznawanej przez Parlamentu Europejski wierzy, że jest to możliwe. Ta pochodząca z Pakistanu 16-latka jest osobą niezwykłą. Skromną i silną. Uzbrojona w "ołówek" walczy z talibami o prawo dziewczynek do edukacji. Ściskając drobną rękę Malali, życzyłam jej wszystkiego najlepszego, w pamięci mając talibskie komunikaty o "dopadnięciu" niewygodnej nastolatki...

W wieku 11 lat udzieliła wywiadu telewizji BBC o swoim życiu pod rządami Talibów, zaraz po tym jak zamknięto wszystkie szkoły dla dziewcząt, na kontrolowanych przez nich terenach. Swoje obserwacje zamieszczała na blogu podpisując się pseudonimem Gul Makai. Blog skupił na sobie uwagę świata, a ujawnienie tożsamości autorki poskutkowało próbą jej zabójstwa. Postrzelona w głowę i szyję przez bojówkarza talibskiego, gdy wracała z zakazanej szkoły - została uratowana dzięki wysiłkom pakistańskich i brytyjskich lekarzy.
20.11.13 r. na sesji plenarnej w Strasburgu Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz wręczając Malali nagrodę Sacharowa powiedział: "Ma Pani 16 lat. To dopiero początek Pani niezwykłego życia, a już mogliśmy wiele się od Pani nauczyć" - wyrażając tym samym przekonanie całego Parlamentu Europejskiego (nagrodę przyznaliśmy jej jednomyślnie), że dostęp wszystkich dzieci do edukacji jest kluczem do lepszego społeczeństwa.

Malala dziękując za nagrodę stwierdziła m.in:
„Nagroda jest dla mnie zachętą by kontynuować walkę i naprawdę czuję się zaszczycona patrząc na listę poprzednich laureatów. Poświęcam ją cichym bohaterom Pakistanu i innym na całym świecie, którzy walczą o swojej podstawowe prawa (...). Mimo biedy, braku wolności, wszechobecnego strachu i terroryzmu, wciąż tli się nadzieja, gdyż jesteśmy tu razem, zjednoczeni by im pomóc, występować w ich imieniu i podjąć konkretne działania. (...) 57 mln dzieci nie może uczęszczać do szkół, budynki szkolne są niszczone, dziewczynki przymuszane do aranżowanych małżeństw, padają ofiarami przemocy seksualnej. (...) Potęga kraju nie powinna być mierzona liczebnością armii, a utalentowanymi ludźmi - stopniem wykształcenia obywateli, przestrzegania ich praw, równym statusem kobiet i mężczyzn. To świadczy o sile narodu".
Sala nagrodziła młodą laureatkę owacją na stojąco.

Listopadowa ceremonia zbiegła się z 25. rocznicą ustanowienia parlamentarnego wyróżnienia, które wręczane jest wybitnym postaciom walczącym z nietolerancją i opresjami. Z tej okazji w uroczystości uczestniczyło 22 poprzednich laureatów Nagrody Sacharowa.

Ściskając drobną rękę Malali, życzyłam jej wszystkiego najlepszego, w pamięci mając talibskie komunikaty o "dopadnięciu" niewygodnej nastolatki...

Z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg 

7 listopada 2013

Opłaty za prawo autorskie od czystej płyty CD, pendriva..?


Nawet, jeśli kopiujesz swoje zdjęcia i własny film musisz płacić.
Opłaty za kopie na użytek własny zawarte są w cenach urządzeń służących do zapisu, kopiowania i pustych nośników. Twój telefon, tablet, skaner itp. obarczone są opłatą za kopiowanie. Według danych w Unii Europejskiej pobiera się ok. 600 mln euro tego typu opłat. Do kogo trafiają te pieniądze? Jak znaleźć autora od “jakiegoś” dzieła skopiowanego na biurowej kserokopiarce, czy swoim telefonie, by mu zapłacić?

Przyjęty algorytm podziału jest z gatunku “tajne przez poufne”, także polski ZAIKS pobiera takie opłaty, ale nie dzieli się wiedzą, do kogo trafiają...

Czym jest prywatne kopiowanie?
 - Wyjątkiem od prawa do zwielokrotniania, który został zaakceptowany w Dyrektywie o Prawie Autorskim UE 2001/29, pod warunkiem, że podmioty praw autorskich otrzymają godziwą rekompensatę*.

Organizacje zrzeszające autorów twierdzą, że ten „wyjątek” pozbawia właścicieli praw do autoryzacji tych kopii i za to należy się zapłata. Obecnie w niektórych krajach UE to ok. 0,06% dochodu producentów i importerów na kompensacje finansowe autorom, których dzieła są kopiowane na lub za pośrednictwem ich produktów. Nic dziwnego, że wspomniani płatnicy usiłują uciec od tej taksy, zakładając coraz więcej spraw sądowych.

Kwestia opłat za kopiowanie na użytek prywatny, a zwłaszcza ustalania ich wysokości  i sposobu ich pobierania w transakcjach transgranicznych, jest trudna i w ostatnich latach faktycznie doprowadziła do wielu sporów sądowych przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.

Jak dotąd nie ma żadnej harmonizacji na poziomie UE odnośnie wspomnianych  „rekompensat”, zatem państwa członkowskie stosują własne systemy tego typu wynagrodzeń autorskich od kopii (które zrobiłeś w domu…), między innymi wprowadzając system opłat od urządzeń kopiujących i mediów. W Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego pracujemy właśnie nad raportem, który ma zharmonizować ten typ “podatków”.

W czasach, gdy praktycznie każdy posiada różnego rodzaju elektronikę przechowującą treści podlegające prawu autorskiemu - sięganie do kieszeni milionów użytkowników staje się bardzo kuszące. Coraz więcej utworów, piosenek, filmów i gier jest dostępnych online za darmo bądź za drobną opłatą, ale zgodnie z obowiązującym prawem nawet płacąc za legalnie pobrany z sieci utwór obecnie uiszczamy jedynie opłatę za tzw. “ściągniecie” i przechowywanie i odtwarzanie jedynie na tym konkretnym urządzeniu, przez które formalnie nabyliśmy dzieło i jedynie na terytorium państwa, na którym zostało ono nabyte.

Skomplikowane? Bardzo.
Dodatkowo jak proponują organizacje autorów „kwota rekompensaty za prywatne kopiowanie powinna być powiązana z wartością twórczości, która jest kopiowana, a nie z ceną urządzeń, która może zależeć od strategii handlowych”. Ciekawe jak to ustalić?

Razem z grupą posłów - reformatorów prawa autorskiego sprzeciwiam się tym niezrozumiałym haraczom. Dlaczego mamy przy okazji płacić za kopie zrobionych przez siebie zdjęć, czy nawet kopię zakupionej płyty CD, czy książki, skoro już raz za nią zapłaciliśmy? Z opłat za kopie prywatne zrezygnowały Hiszpania, Wielka Brytania, Luxemburg i Irlandia. Idźmy tą drogą.

W dobie wzmożonej mobilności Europejczyków, przekopiowanie zakupionego utworu np. z telefonu komórkowego na swój komputer, tablet czy MP3, i podróżowanie z taką kopią okazuje się być niezgodne z prawem, bowiem odtwarzanie utworu możliwe jest tylko w państwie jego nabycia/ściągnięcia.

Prawo powinno być zrozumiałe i łatwe do stosowania, to moja dewiza, obecne i proponowane przyszłe opłaty za kopie prywatne zupełnie się w niej nie mieszczą.
Francuska posłanka z mojej Grupy S&D  Francoise Castex - autorka raportu, niestety ma konserwatywne podejście do praw autorskich i stoi bardziej na straży trudnych do określenia wynagrodzeń dla autorów niż wolnego dostępu do treści już raz zakupionych.

W jakim kierunku pójdzie parlamentarna większość trudno dzisiaj przewidzieć, być może ostateczna propozycja zostanie przedstawiona dopiero w następnej kadencji PE.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego

Lidia Geringer de Oedenberg

*Sprawa opłat za kopiowanie na użytek prywatny wiąże się ściśle z dyrektywą 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym ( „dyrektywa Infosoc”), która w art. 5 ust. 2 lit. b) przewiduje, że państwa członkowskie mogą przewidzieć wyjątki lub ograniczenia w odniesieniu do prawa do zwielokrotniania w przypadku zwielokrotniania na dowolnych nośnikach przez osobę fizyczną do prywatnego użytku pod warunkiem, że podmioty praw autorskich otrzymają godziwą rekompensatę.

5 listopada 2013

Depenalizacja marihuany w zasięgu ręki?

Prohibicja jak pokazuje praktyka nie rozwiązuje problemu, tylko pogłębia czarny rynek i wzmacnia oganizacje przestępcze. Prawo, które źle funkcjonuje należy dostosowywać do zmieniającej się rzeczywistości.

Przyjrzyjmy się np. marihuanie.

W Portugalii, Holandii, Czechach zarówno okazjonalnych jak i uzależnionyh użytkowników nie traktuje się jak przestępców. Walkę z nałogiem prowadzi się poprzez edukację społeczną począwszy od najmłodszych lat. Narkomanów się leczy a nie wsadza do więzienia.

W Polsce, Słowacji oraz na Węgrzech obowiązuje najbardziej restrykcyjne prawo w całej Europie. Młodzi ludzie przyłapani na posiadaniu nawet niewielkiej ilości marihuany trafiają do więzienia, gdzie "resocjalizacja" odbiera im możliwość jakiegokolwiek normalnego życia po wyroku.

Co więcej, w Polsce istnieje również zakaz wykorzystywania konopi do celów terapeutycznych. Tymczasem ich dobroczynne działanie w leczeniu niektórych przewlekłych chorób jest już udowodnione i udokumentowane przez lekarzy na całym świecie. W przypadku pacjentów cierpiących na stwardnienie rozsiane dobre efekty przynosi stosowany w całej Europie lek Sativex. Dostępny także w Polsce, ale nie refundowany jak np. w Niemczech. Różnica w cenie? Ok. 2500 zł w miesięcznej kuracji...

Zacznijmy zatem od równego traktowania europacjentów i zapewnienia im jednakowego dostępu do substancji mogących przynosić pozytywne rezultaty w ich leczeniu.

Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii
(http://europa.eu/legislation_summaries/justice_freedom_security/combating_drugs/c11518_pl.htm) od 2006 r. bada i opisuje to zjawisko w całej UE. Rezultaty badań ewidentnie pokaują, że liberalne prawo nie powoduje nasilenia narkomanii, wręcz przeciwnie. Umożliwia kontrolę rynku, jakości produktów, dając dostęp do dozwolonych używek tylko osobom pełnoletnim. Dodatkowo przynosi wymierne korzyści państwu w postaci akcyzy i odbiera mafii rację bytu.

Jak wykorzystać nowe narzędzie legislacyjne, jakie obywatelom przyznał Traktat z Lizbony - Europejską Inicjatywę Obywatelską (EIO) do harmonizacji podejścia do używek w całej Unii?

1. Powołać komitet obywatelski, ktory wytąpi z inicjatywą, w jego składzie powinno znaleźć się siedmiu obywateli z co najmniej siedmiu różnych krajów członkowskich UE.
2. Komitet musi zarejestrować swoją inicjatywę na stronie internetowej: www.eu.europa.eu.
3. Komisja Europejska (KE) w terminie dwóch miesięcy oceni, czy propozycja spełnia obowiązujące wymagania ( jest w kompetencjach UE).
4. Po potwierdzeniu przez KE komitet będzie musiał zebrać minimum 1 milion głosów poparcia w UE w czasie nie dłuższym niż rok, w tym celu KE udostępniła odpowiednie oprogramowanie umożliwiające elektroniczne zbieranie podpisów.
5. Po zebraniu podpisów, KE ma obowiązek w ciągu trzech miesięcy przeanalizować wniosek i rozpocząć badania zjawiska czy problemu, a następnie przedstawić projekt adekwatnego aktu prawnego.
6. Decyzja KE musi zostać uzasadniona publicznie.
7. Przedstawione przez KE propozycje zmian prawnych trafią pod obrady Rady i Parlamentu Europejskiego.
8. Po zatwierdzeniu zmiany stają się obowiązującym prawem na terenie Unii Europejskiej.

Trudne? Nie specjalnie. Zaledwie od nieco ponad roku od wejścia w życie za pośrednictwem EIO zgłoszono już kilkanaście propozycji nowych regulacji.

Jeśli uważacie, że istnieje potrzeba ujednolicenia polityki antynarkotykowej w UE, użyjcie EIO.
Powodzenia.Lidia Geringer de Oedenberg

Szczegóły dotyczące EIO:
http://ec.europa.eu/citizens-initiative/public/?lg=pl
www.lgeringer.pl


Lidia Geringer de Oedenberg