18 czerwca 2014

Decyduje się przyszłość Europy

Wybory europejskie za nami.
Na posiedzeniu Prezydium PE 16 czerwca br. - ostatnim w tej kadencji - nie było optymizmu. Na 20 członków tego elitarnego grona, ponownie wybranych zostało zaledwie 7 (łącznie z piszącą te słowa)*.

23 maja 2014

Europejska ordynacja wyborcza?

Pomyślano o niej już 17 lat temu, w Traktacie Amsterdamskim, w którym wprowadzono nawet zapis o konieczności wypracowania Europejskiej Ordynacji Wyborczej. Do dnia dzisiejszego nie udało się jednak tego osiągnąć. Eurowybory przeprowadzane są na podstawie 28 różnych ordynacji w poszczególnych państwach członkowskich UE.

Tylko 6 państw UE podzieliło swoje obszary na okręgi wyborcze:

- Belgia, 3 językowe kolegia wyborcze i 4 regionalne okręgi,
- Francja, 8 okręgów wyborczych,
- Irlandia, 4 okręgi wyborcze,
- Polska, 13 okręgów wyborczych,
- Wielka Brytania, 13 okręgów wyborczych,
- Włochy, 5 okręgów wyborczych.

W Niemczech partie przedstawiają listy federalne (np. SPD),  albo listy na poziomie krajów związkowych (CDU i CSU). W pozostałych 22 państwach UE cały kraj tworzy jeden okręg wyborczy.

W 14 państwach członkowskich UE ordynacje krajowe nie przewidują progów wyborczych, zaś w pozostałych 14 - istnieje klauzula zaporowa wynosząca od 1.8% do 5% .
Przykładowo:
5% - Francja, Czechy, Polską, Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry, Rumunia, Chorwacja,
4% - Szwecja, Włochy i Austria,
3% - Grecja,
1.8% - Cypr.

Głosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego mogą wszyscy obywatele państw członkowskich, którzy ukończyli 18 rok życia, z wyjątkiem Austrii, która przyznaje czynne prawo 16-latkom.

W 15 państwach UE kandydaci do Parlamentu Europejskiego powinni mieć ukończone 18 lat, ale w pozostałych 13 krajach - wiek ten oscyluje między 21 a 25 rokiem życia.
Przykładowo:
- 21 lat : Irlandia, Belgia, Czechy, Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Słowacja, Bułgaria,
- 23 lata: Rumunia,
- 25 lat: Cypr, Grecja, Włochy.

W kwestii alokacji mandatów 14 państw stosuje formułę d'Hondta.
W 4 wprowadzono metodę Hare-Niemeyera (Bułgaria, Grecja, Litwa, Włochy), w 3 - metodę Sainte-Laguë (Łotwa, Niemcy, Szwecja), w 2 - metodę STV (Irlandia i Malta). W Słowacji zastosowano metodę Droopa, natomiast w pozostałych państwach UE używa się formuł mieszanych (Cypr – d'Hondt/Droop).
- Luksemburg - d'Hondt/Hagenbach-Bischoff,
- Polska - d'Hondt/Hare-Niemeyer,
- Wielka Brytania - metoda d'Hondta prócz Irlandii Północnej, gdzie stosowana jest formuła STV).

W Polsce najpierw liczone są głosy w skali całego kraju; następnie wyłania się listy, na które oddano powyżej 5 % głosów, by potem rozdzielić mandaty między okręgi wyborcze.

Ordynacje w poszczególnych państwach członkowskich UE przewidują też zróżnicowane możliwości zgłaszania kandydatów w wyborach do PE. W większości krajów wymagane jest zebranie odpowiedniej liczby podpisów wyborców (od 10 tys. do 200 tys.) oraz/lub wpłacenie kaucji (do 11 250 euro). Przykładowo, w Szwecji nie ma żadnych rozwiązań w tej kwestii, podczas gdy w Rumunii należy zebrać na daną listę aż 200 tys. podpisów.

Niektóre ordynacje dopuszczają start jedynie kandydatów partyjnych (Czechy, Litwa, Łotwa i Estonia).

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbywają się między czwartkiem a niedzielą, przy czym w większości państw UE (19) jest to niedziela.

Głosowanie jest obowiązkowe w Belgii, Luksemburgu, Grecji i na Cyprze. Za niechodzenie na wybory płaci się kary.

Polecam ciekawą eurowyborczą mapkę

Zachęcam Państwa, by 25 maja samemu wybrać swoją przyszłość i nie oddawać tego głosu innym, niekoniecznie myślącym jak Wy.


Lidia Geringer de Oedenberg



Ps. Więcej na temat Parlamentu Europejskiego w mojej książce (do bezpłatnego pobrania): „Kulisy Europarlamentu”.  

22 maja 2014

Europa nie dla idiotów

Wyobraźmy sobie taką sytuację – oto w wyborach startuje przedstawicielka jakiegoś ugrupowania politycznego, która oświadcza w swym programie wyborczym, że należy pozbawić mężczyzn praw wyborczych, bo jej zdaniem nadają się tylko do pracy zarobkowej i na tym powinni się skupić a nie na dywagacjach jak ma wyglądać prawo i rozwój społeczeństwa. Absurd, prawda? Tym bardziej mnie dziwi, że tolerujemy idiotyczne wypowiedzi kandydatów na europosłów na temat roli kobiet w życiu społecznym, politycznym czy … intymnym.

O roli kobiet, zaangażowaniu w rozwój gospodarki i polityki pisałam wielokrotnie. Wspierałam też tego typu inicjatywy w Parlamencie Europejskim. Tuż przed eurowyborami warto przypomnieć kilka kluczowych, a nie znanych powszechnie faktów...

Zgodnie z raportem firmy doradczej Ernst & Young słaba płeć okazuje się być najsilniejsza w światowym biznesie. Łączne dochody pań wynoszą obecnie 13 bilionów dolarów, a w 2017 r., według przewidywań ekonomistów mają osiągnąć pułap 18 bilionów, co dwukrotnie przewyższałoby prognozowany łączny wzrost PKB gospodarek Indii i Chin (pisałam o tym na moim blogu: http://lgeringer.natemat.pl/30061,kobieta-najszybciej-rozwijajaca-sie-gospodarka-swiata).

Już nie mieszkanki bogatego Zachodu, ale kobiety z krajów rozwijających się wraz z miliardem konsumentów z Chin i kolejnym z Indii wywierają współcześnie największy wpływ na światową gospodarkę. Wzrost roli wschodzących bizneswoman w podejmowaniu decyzji ekonomicznych nie jest jednak proporcjonalny do wzrostu ich dochodów, przy czym odnosi się to zarówno do obywatelek państw rozwiniętych, jak i rozwijających się.

Nie powinno więc dziwić, że regulacja zobowiązująca firmy notowane na giełdzie do przeznaczania dla kobiet minimum 40% stanowisk w zarządach nie jest fanaberią unijną, ale potrzebą wynikającą z realnej sytuacji. Parlament Europejski wezwał w lipcu 2011 r. państwa UE, by do 2015 roku 30 proc. miejsc w radach było zarezerwowane dla kobiet, a do 2020 roku – aż 40 proc.

W Europie prawne uregulowanie udziału kobiet w biznesie nie jest wcale nowością. Takie parytety obowiązują już m.in we Francji, Szwecji i Norwegii, od niedawna w Belgii i Włoszech. Kobiety mają tam prawnie zagwarantowany 20-40% udział w radach nadzorczych. Ostatnie badania potwierdzają również sens ekonomiczny tego balansu płciowego: średnio trzy kobiety w zarządzie firmy "generują" zysk wyższy o 10%. Jednakże jak pokazują szwedzkie doświadczenia - same parytety nie ułatwiają awansu szerokiej grupie pań. Często ta sama kobieta zasiada w kilku radach nadzorczych, w związku z czym naprawdę wybija się jedynie wąska grupa „złotych spódniczek”. Jak widać nie same parytety spowodują szeroką aktywizację zawodową kobiet, potrzebne jest również tworzenie przyjaznego środowiska dla kobiecej przedsiębiorczości, likwidacja wszelkiego rodzaju barier, zmiana modelu społecznego roli kobiety, prezentowanie dobrych wzorców i praktyk.

Choć w statystykach rekinów biznesowych Polki wypadają jeszcze słabo, to królują w tych związanych z drobnym handlem i usługami. 36% przedsiębiorców w Polsce stanowią panie. To bardzo dobry wynik w porównaniu z innymi państwami, gdzie np. w Niemczech udział kobiet przedsiębiorców wynosi 28%, w Szwecji – 26%.

Polki wg badań są lepiej wykształcone, bardziej efektywne i pracowite niż rodzima płeć silna. Jednak różnice w poziomie wynagrodzenia kobiet i mężczyzn w Polsce nadal są wysokie – kobiety zarabiają średnio o 20% mniej niż mężczyźni.

Przypominam te wszystkie dane i kontekst w konkretnym celu. Już liczby i dyskusja wokół zaangażowania kobiet w gospodarkę pokazują, że czas kiedy można było odesłać panie do przysłowiowej kuchni lub sypialni jak wolą niektórzy– minął. Nie dajmy się więc manipulować na poziomie języka dyskusji politycznej. Zachęcam wszystkie Panie do wzięcia udziału w najbliższych wyborach do PE!

Lidia Geringer de Oedenberg



http://www.egospodarka.pl/106692,Coraz-lepsza-sytuacja-kobiet-na-rynku-pracy,1,39,1.html