17 czerwca 2013

Boki zrywać. Czyżby czytanie ze zrozumieniem było tak rzadkie w narodzie?

Jak można wyczytać z całości mojej wypowiedzi "Bruksela" nie dostrzegła ani kandydatury ani też rezygnacji Premiera Tuska. Dlatego też z uznaniem i humorem skomentowałam posunięcie Premiera.

Głośna rezygnacja w komentarzu do:http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/geringer-de-oedenberg-tusk-zlozyl-kariere-na-oltar,1,5541218,wiadomosc.html

Szeroko komentowana w Polsce decyzja o rezygnacji z kandydowania Donalda Tuska na szefa Komisji Europejskiej (KE) nie przebiła się w europejskich mediach. Może dlatego, że wcześniej na poważnie nikt jej tutaj nie rozważał...?


Przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE) Martin Schulz zapytany przeze mnie, co sądzi o polskich doniesieniach prasowych skomentował - "To plotki". (Skądinąd w kuluarach się mówi, że sam się przymierza do szefostwa komisji...?).


Przewodniczącym KE zostanie po eurowyborach w 2014 r. osoba:

- ze zwycięskiej paneuropejskiej partii politycznej w UE r. (członkami takich partii są wszystkie znaczące ugrupowania w UE),
- najpewniej z kraju ze strefy euro i
- wielojęzyczna.

Tak do tej pory bywało.


Zgodnie z postanowieniami obowiązującego obecnie Traktatu z Lizbony, Rada Europejska (szefowie rządów), stanowiąc większością kwalifikowaną i uwzględniając wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego - przedstawi kandydata na Przewodniczącego KE. Tenże, następnie będzie przez Parlament przesłuchany i zatwierdzony lub odrzucony. W drugim przypadku Rada będzie miała miesiąc na przedstawienie nowego kandydata, który zostanie poddany tej samej procedurze.


Po zatwierdzeniu Przewodniczącego KE przez PE - Rada Europejska ustali listę pozostałych kandydatów na komisarzy, kierując się zasadą, że każdy kraj ma jednego komisarza, którego nominuje urzędujący rząd. Następnie skład Komisji zostanie przedstawiony do akceptacji Parlamentowi Europejskiemu, który przedtem przesłucha wszystkich kandydatów na posiedzeniach w merytorycznie odpowiednich Komisjach. Gdy komisarze zostaną przez PE zatwierdzeni, Rada Europejska mianuje Komisję stanowiąc o tym większością kwalifikowaną.

Dotychczasowi szefowie KE pochodzili z krajów założycielskich Unii: Niemiec,
Belgii, Włoch, Holandii, Francji, Luksemburga. Zdarzył się też przedstawiciel W. Brytanii i ostatnie dwie kadencje - Portugalii. Ale od czasu ustanowienia wspólnotowej waluty euro - to szefowie krajów z tejże strefy mają największy posłuch, pochodząc z "jądra Unii", strefy mającej napędzać Wspólnotę. Wszystkie kraje, które począwszy od 2004 r. dołączały do UE mają w swoich traktatach akcesyjnych WARUNEK przystąpienia do strefy euro, oczywiście wtedy, gdy spełnią odpowiednie kryteria.


Gdyby w eurowyborach 2014 r. wygrała w zjednoczonej Europie lewica i w polskiej delegacji w PE z tejże opcji wybranych było 15-20 posłów, duże szanse miałby oczywiście nasz kandydat.

Wynik wyborów zależy jednak nie tylko od preferencji politycznych naszego społeczeństwa , ale i od frekwencji. Ilu Polaków wybierze się za rok na wybory? Czy tylko zmotywowani przeciwnicy z partii radykalnych, jak to miało miejsce w 2004 r., co dało nam najbardziej antyunijną delegację ze wszystkich krajów nowej Unii, czy też może i ci zadowoleni oderwą się od grilla i pójdą zagłosować? Zobaczymy.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

2 komentarze:

  1. ogłaszanie przedwczesnego zwycięstwo jest ostatnio popularną zagrywką PR w partii PO

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny post, a tymi, którzy nie rozumieją poczucia humoru pani poseł nie można się przejmować!

    OdpowiedzUsuń