Jak
można wyczytać z całości mojej wypowiedzi "Bruksela" nie dostrzegła
ani kandydatury ani też rezygnacji Premiera Tuska. Dlatego też z
uznaniem i humorem skomentowałam posunięcie Premiera.
Głośna rezygnacja w komentarzu
do:http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/geringer-de-oedenberg-tusk-zlozyl-kariere-na-oltar,1,5541218,wiadomosc.html
Szeroko komentowana w Polsce decyzja o rezygnacji z kandydowania
Donalda Tuska na szefa Komisji Europejskiej (KE) nie przebiła się w
europejskich mediach. Może dlatego, że wcześniej na poważnie nikt jej
tutaj nie rozważał...?
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE) Martin Schulz zapytany
przeze mnie, co sądzi o polskich doniesieniach prasowych skomentował -
"To plotki". (Skądinąd w kuluarach się mówi, że sam się przymierza do
szefostwa komisji...?).
Przewodniczącym KE zostanie po eurowyborach w 2014 r. osoba:
- ze zwycięskiej paneuropejskiej partii politycznej w UE r. (członkami takich partii są wszystkie znaczące ugrupowania w UE),
- najpewniej z kraju ze strefy euro i
- wielojęzyczna.
Tak do tej pory bywało.
Zgodnie z postanowieniami obowiązującego obecnie Traktatu z Lizbony,
Rada Europejska (szefowie rządów), stanowiąc większością kwalifikowaną i
uwzględniając wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego - przedstawi
kandydata na Przewodniczącego KE. Tenże, następnie będzie przez
Parlament przesłuchany i zatwierdzony lub odrzucony. W drugim przypadku
Rada będzie miała miesiąc na przedstawienie nowego kandydata, który
zostanie poddany tej samej procedurze.
Po zatwierdzeniu Przewodniczącego KE przez PE - Rada Europejska ustali
listę pozostałych kandydatów na komisarzy, kierując się zasadą, że
każdy kraj ma jednego komisarza, którego nominuje urzędujący rząd.
Następnie skład Komisji zostanie przedstawiony do akceptacji
Parlamentowi Europejskiemu, który przedtem przesłucha wszystkich
kandydatów na posiedzeniach w merytorycznie odpowiednich Komisjach. Gdy
komisarze zostaną przez PE zatwierdzeni, Rada Europejska mianuje
Komisję stanowiąc o tym większością kwalifikowaną.
Dotychczasowi szefowie KE pochodzili z krajów założycielskich Unii: Niemiec,
Belgii, Włoch, Holandii, Francji, Luksemburga. Zdarzył się też
przedstawiciel W. Brytanii i ostatnie dwie kadencje - Portugalii. Ale od
czasu ustanowienia wspólnotowej waluty euro - to szefowie krajów z
tejże strefy mają największy posłuch, pochodząc z "jądra Unii", strefy
mającej napędzać Wspólnotę. Wszystkie kraje, które począwszy od 2004 r.
dołączały do UE mają w swoich traktatach akcesyjnych WARUNEK
przystąpienia do strefy euro, oczywiście wtedy, gdy spełnią odpowiednie
kryteria.
Gdyby w eurowyborach 2014 r. wygrała w zjednoczonej Europie lewica i w
polskiej delegacji w PE z tejże opcji wybranych było 15-20 posłów, duże
szanse miałby oczywiście nasz kandydat.
Wynik wyborów zależy jednak nie tylko od preferencji politycznych
naszego społeczeństwa , ale i od frekwencji. Ilu Polaków wybierze się
za rok na wybory? Czy tylko zmotywowani przeciwnicy z partii
radykalnych, jak to miało miejsce w 2004 r., co dało nam najbardziej
antyunijną delegację ze wszystkich krajów nowej Unii, czy też może i ci
zadowoleni oderwą się od grilla i pójdą zagłosować? Zobaczymy.
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
ogłaszanie przedwczesnego zwycięstwo jest ostatnio popularną zagrywką PR w partii PO
OdpowiedzUsuńświetny post, a tymi, którzy nie rozumieją poczucia humoru pani poseł nie można się przejmować!
OdpowiedzUsuń